Ok. 250 osób wzięło udział w spotkaniu z Mariuszem Kamińskim i Maciejem Wąsikiem. PiS przyjechali do Lublina w ramach organizowanych przez partię „Spotkań wolnych Polaków”.
To kontynuacja protestu zwolenników Prawa i Sprawiedliwości, jaki na początku roku odbył się w Warszawie. Pierwsze takie spotkanie w Lublinie odbyło się pod koniec stycznia, a jego gościem był prezes PiS Jarosław Kaczyński, który tego samego dnia odsłonił pomnik swojego brata, byłego prezydenta Jarosława Kaczyńskiego na pl. Teatralnym.
Tym razem do Lublina zawitali Mariusz Kamiński i Maciej Wąsik, byli szefowie Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji, skazani prawomocnie na dwa lata więzienia w tzw. aferze gruntowej i ułaskawieni przez prezydenta Andrzeja Dudę. Sala kinowa Centrum Spotkania Kultur wypełniła się po brzegi. Oprócz zwolenników obozu Zjednoczonej Prawicy pojawili się politycy, m.in.: poseł Jan Kanthak, były członek zarządu województwa Sebastian Trojak czy lubelscy radni, na czele z kandydatem PiS na prezydenta Lublina Robertem Derewendą. Dla niektórych zabrakło nawet miejsc stojących i musieli pozostać w holu.
- Zawsze sala jest za mała, jak jest za dużo ludzi. A my wolimy za dużo ludzi, niż za dużą salę – stwierdza szef lubelskich struktur PiS, poseł Przemysław Czarnek, wchodząc do środka z Kamińskim i Wąsikiem. Witają ich gromkie oklaski i okrzyki „Tu jest Polska!”.
Czarnek rozpoczyna spotkanie jak partyjny wiec. Punktuje obecny rząd za brak działań w związku z protestami rolników, zmiany w podstawie programowej w szkołach czy plany rezygnacji z budowy Muzeum Rzezi Wołyńskiej w Chełmie. Odnosi się też do słów ukraińskiego premiera Denysa Sznyhala, który zażądał odblokowania przejść granicznych z Ukrainą do 28 marca.
- Nie możemy zgadzać się na bezczelność i tego typu traktowanie, choć pomagać będziemy zawsze. W imię ludzkości, chrześcijaństwa i interesu narodu polskiego – zapowiada. I płynnie przechodzi do kampanii samorządowej, wytykając obecnemu prezydentowi Lublina zadłużenie miasta. – Te miliardy obciążają już następne pokolenia. Jeśli teraz tego nie zastopujemy, to popłyniemy jako miasto i mieszkańcy – dodaje, przedstawiając kandydata PiS na urząd prezydenta.
Mariusz Kamiński swoje wystąpienie zaczyna od podziękowań. - Za to, że jesteście tu z nami i byliście w tych ciężkich dniach, jakie nam zgotował reżim Tuska. Cieszymy się, że możemy być tu z wami jako wolni ludzie i podzielić się pierwszymi refleksjami na temat tego, co się dzieje w naszym kraju – mówi i stwierdza, że „nieprzypadkowo rząd Tuska powstał 13 grudnia”. – Na naszym przykładzie chcieli zastraszyć Prawo i Sprawiedliwość pokazując, że można nas wdeptać w ziemię, odebrać godność i wolność. Nie udało im się, dzięki państwu, dzięki twardej postawie tysięcy Polaków, również dzięki panu prezydentowi – kontynuuje.
Kończąc przypomina o kwietniowych wyborach samorządowych, ale i o tych czerwcowych, do Parlamentu Europejskiego. – To są wybory nielubiane przez Polaków, niepopularne wśród pastwa. Ale jest szansa na to, żeby zmienić układ sił w Parlamencie Europejskim. Prawica w wielu krajach starej Unii się odradza. Jest duża szansa, że możemy te wybory w skali europejskiej wygrać i pogonić ten lewicowo-liberalny establishment brukselski, który uzurpuje sobie prawo do odbierania nam niepodległości – podsumowuje. Zaznaczmy, że o Kamińskim mówi się jako o potencjalnym liderze listy PiS w województwie lubelskim w czerwcowych eurowyborach.
Maciej Wąsik swoje przemówienie opiera na prezentacji opisującej doniesienia ogólnopolskich mediów w sprawie rzekomych działań operacyjnych Centralnego Biura Antykorucpyjnego wobec polityków ówczesnej opozycji przed ubiegłorocznymi wyborami parlamentarnymi. Nazywa je „fejkami”, „oszustwem” i „klasyczną operacją medialną”. – Przyjechaliśmy tutaj, żeby wam to pokazać. Żeby powiedzieć, w jaki sposób manipulują ludźmi. Dokładnie tak: nieprawdami, kłamstwami – przekonuje.
Po przemówieniach jest czas na pytania. Jedna z uczestniczek spotkania pyta Przemysława Czarnka, czy w przyszłości zostanie szefem PiS. Lubelski polityk odpowiada, że nie ma takich planów, co sala przyjmuje z niezadowoleniem.